TAD Gear - F.A.S.T. Pack PS v.2 oraz EDC


TAD Gear - firma, z którą związany jestem od wielu wielu lat. Zarówno osobiście (właściciel, Patrick, wspaniały człowiek), jak też sprzętowo (nie wyobrażam sobie wyjazdu terenowego bez pełnego osprzętu TAD Gear) oraz ostatnio także jako ich e-dealer w naszym kraju, sprowadzający sprzęt na zamówienie. Tad Gear to firma absolutnie innowacyjna, poszukująca coraz to lepszych rozwiązań. Ich sprzęt jest mocniejszy, lżejszy, lepiej przemyślany i zdecydowanie bardziej "taktyczny" niż wszystko dookoła. To połączenie jakości i materiałów Arc'teryxa oraz konsultacji z operatorami jednostek specjalnych, podróżnikami, survivalowcami... krótko mówiąc - sprzęt, jak żaden inny!

Przejdźmy jednak do tematu artykułu - plecak F.A.S.T. Pack Patrol Size v.2 - śmiem powiedzieć, iż jest to aktualnie najbardziej zaawansowany osobisty patrolowy plecak na świecie, który miał swoją premierę pod koniec lata 2009. Musiałem go mieć natychmiast! Ale najbardziej byłem ciekaw, jak się on ma do "codziennego ideału" czyli plecaka F.A.S.T. EDC (Every Day Carry). Zaznaczę jeszcze, iż recenzja skłąda się z dwóch części - opis funkconalny (poczyniony w domu) oraz ocena wyjazdowa (weekend w tatrach, początek października).

Plecak jaki jest, każdy widzi. Ma 42 litry pojemności, czyli jakieś 1/3 więcej niż EDC, który jest typowym trzydziestolitrowym plecakiem jednodniowym. Może 12 litrów to nie bardzo duża różnica na papierze, ale w praktyce mamy tu O WIELE większy plecak. Wystarczy porównać go do EDC – to dwa zupełnie różne sprzęty. PS jest wyższy oraz głębszy, ma także „dorosły” system nośny z aluminiowym stelażem wewnętrznym. Pas biodrowy jest taki sam w obu modelach – i bardzo dobrze, gdyż jest to świetnie skonstruowany, szeroki pas „nośny” a nie często spotykana w małych plecakach 30-40L „taśma antymajdaniowa”. Należy nadmienić, iż plecak F.A.S.T. EDC posiada również pełnoprawny warstwowy pas nośny, taki jak jego większy 42-litrowy brat. Poniżej fotki z różnych stron jasno pokazujące, iż mamy tu do czynienia z pełnoprawnym „3-Day Pack”, czyli trzydniowym wyprawowym plecakiem.

TAD FAST EDC: http://www.tadgear.com/shop.php?id=508

TAD FAST PS v.2: http://www.tadgear.com/shop.php?id=684

To co odróżnia PS’a od większości plecaków na rynku to z jednej strony wygodny system nośny plecaków turystycznych, a z drugiej strony pełne otaśmowanie militarnym systemem MOLLE. Możliwość przytroczenia różnych dodatkowych kieszeni to dla mnie sprawa wręcz podstawowa – na moim PS znajdą się na pewno takie:
- Round Pocket (duża, tubowa)
- RDDP2 (rozwijana kieszeń o pojemności kilku litrów)
- 4x4" storage pouch (nieduża kieszonka na drobiazgi)
- RECON pouch (typowa saszetka np. na dokumenty)

Oprócz tego dzięki MOLLE na plecaku mogę też przytroczyć np. nóż czy mały toporek i mieć do tychże natychmiastowy dostęp. W odróżnieniu od modelu EDC można je zamocować na tyle wysoko, że nie zasłaniają dolnych bocznych kieszeni na ekspresy. Na zewnątrz trzymam też pod tylnią klapą kurtkę, w tym przypadku jest to TAD Predator Hardshell. Dlaczego tam? Po pierwsze daje to szybki dostęp bez konieczności odpinania plecaka, po drugie po deszczu mogę tam umieścić hardshell czy softshell bez obawy o pomoczenie ubrań w plecaku – jest na wierzchu, woda sobie odparowuje – same plusy. Dodatkowo w "hydracyjną" kieszeń plecową załadowałem 3L w pełni izolowany termicznie bukłak CAMELBAK'a. Kilka fotek z różnych stron ilustruje mój sposób zagospodarowania plecaka.

Popatrzmy teraz co trzymam w pouch’ach i kieszeniach na zewnątrz plecaka i dlaczego.

KIESZENIE DODATKOWE TAD Gear:
- Round Pocket -> trzymam tam po prostu zapasowy duży teleobiektyw – mam do niego szybki dostęp bez grzebania w plecaku, co może decydować czy zdążę zrobić fotkę czy nie.
- RDDP2 -> back-up’owa kieszeń gdy muszę zabrać coś dodatkowego, schować oddzielnie mokrą koszulę, zabrać jakiś ciekawy korzeń znaleziony na szlaku itp.
- 4x4" storage pouch – trzymam tam sporka i kuchenkę na alkohol – trzymam to na zewnątrz aby nie zaśmiedzieć resztami denatury ubrań w plecaku.
- RECON pouch – dokumenty, klucze, telefon.

KIESZENIE ZEWNĘTRZNE PLECAKA
- dolna kieszeń -> na ręcznik – nawet mokry nie będzie zawilgacał ubrań w plecaku
- środkowa kieszeń -> kuksa, jakieś chusteczki, piersiówka z Jack Daniels’em (tzw. schroniskowa flaszka ratunkowa)
- górna kieszeń -> mapa, lekki scyzoryk, jakieś drobiazgi jak baton energetyczny itp.

KIESZEŃ W KLAPIE
- ta wewnętrzna „kieszeń” służy do włożenia deski, nart, kolby karabinu itp. – po dopięciu poprzecznymi taśmami do plecaka możemy je wtedy łatwo transportować. Niestety, wtedy nie da się tam oczywiście nosić kurtki, ale coś za coś. Ale powiem szczerze, że jak kiedyś właziłem na Kasprowy z uwagi na awarię kolejki z DWIEMA parami nart na moim plecaku F.A.S.T. EDC, to dziękowałem TADowi co drugi krok za ten patent! W przypoadku plecaka P.S. v.2 byłoby to jeszcze wygodniejsze.

DOLNA KIESZEŃ (rozpinana od dołu)
- tu trzymam latarkę, docelowo na tzw. Gear-keeper, czyli zwijanej lince.

I ostatnia część tego opisu, czyli co tam wchodzi do środka? Generalnie SPORO! Więcej niż się spodziewałem! Przykładowy zestaw który zapakowałem, to:
- pełna apteczka w górnej „siatkowej” kieszeni – nie przeszkadza przy grzebaniu w plecaku, a jakby co to jest widoczna i pod ręką. Zmienię ją na czerwoną lada dzień.
- śpiwór (duży, ciepły, 1.4kg – też do zmiany na coś bardziej nowoczesnego i mniejszego)
- TAD Ranger Hoodie (czyli odpowiednik polaru „300” XL z kapturem)
- TAD Equilibrium (wełniany lekki sweter z golfem z merino wool)
- T-shirty
- szorty lub spodnie cargo, zależy w czym idę a co wkładam do środka
- zmiana bielizny (czarny woreczek)
- duża bandana Crye Multicam (55cmx55cm)
- Czapka (TAD Brain Case z merino wool)
- duża silikonowa miska (na żarcie, do uzbierania jagód itp.)
- kubek do gotowania na maszynce alkoholowej (tytanowy mam z podwójną ścianką, więc do gotowania się nie nadaje)
- kosmetyczka
- lustrzanka z obiektywem
- i zostało jeszcze trochę miejsca na jakieś drobiazgi. Gdybym miał mniejszy śpiwór, to wygospodarowałbym jeszcze ze 2 litry jak nic! Niestety, mam "mastodonta" z czasów mojego liceum… czyli model sprzed lat piętnastu conajmniej.

Generalna konkluzja - F.A.S.T. EDC pozostanie niezastąpiony jako codzienno-spacerowy model, tudzież na lekkie letnie wycieczki jednodniowe. Ale na zimowe rodzinne spacery w góry czy wypady kilkudniowe „bezdzieciowe” (czytaj: wyryp od schroniska do schroniska) większy plecak wydaje się być idealny! Gdybym do tego brał karimatę czy thermaresta to oczywiście podczepiłbym sobie od dołu, gdyż są tam przeznaczone do tego taśmy.

Nareszcie mogę zapomnieć o swoim kolorowym Alpinusie 65l... nastała niniejszym „górska era TAD Gear P.S. v.2”! Więcej napiszę w części praktycznej. Mam nadzieję, że pogoda będzie na tyle łaskawa, iż zrobimy zaplanowaną trasę i będzie można troszkę fotografiiterenowych pokazać. Oczywiście zestaw sprzętowy będzie trochę inny, bo przecież nie będę brał na weekend w Tatry np. siekiery, ale zamiast tego dojdą kije trekkingowe. Podsumowując – jestem wstępnie bardzo zadowolony z nowego sprzętu, spełnia oczekiwania „opakowaniowo-troczeniowe”, i nie mogę się doczekać testu praktycznego :D


(minęły dwa tygodnie)

Wczoraj wróciliśmy z gór... więc czas na część praktyczną mojej krótkiej recenzji plecaka TAD Gear FAST P.S. v2 W piątek wieczorem dotarliśmy do Zakopanego. Spać. W sobotę pobudka o 6:30 rano, plecaki już spakowane. Kasia zabrała lekko wypełnionego F.A.S.T. EDC czyli 30L pojemności (kurtka, śpiwór, kilka osobistych drobiazgów) natomiast cały STUFF poszedł do mojego Patrol Size v.2. Wyposażenie mniej więcej takie jak opisywałem wcześniej, jedynie za radą znajomego górołaza-profesjonalisty (dzięki!) zostawiłem w domu teleobiektyw i zabrałem jedynie standardowy zoom 24-70. No więc w góry! Do Palenicy i przez Wodogrzmoty Mickiewicza, dalej Doliną Roztoki atakujemy do Pięciu Stawów. Pogoda cudowna... plecak też. Mocno nabite 42L fajnie ułożyły się na plecach dzięki profilowanemu aluminiowemu stelażowi wewnętrznemu. Idziemy!

Powoli wychodzimy na otwartą przestrzeń i za chwilę wita nas Dolina Pięciu Stawów Polskich. I jeszcze moje ulubione jesienne górske łachy na wyryp z plecakiem: spodnie TAD Cargo Legionaire i sweterek Merino Equilibrium wrzucony na t-shirt

W tym miejscu zostawiłem żonę (znaczy w schronisku), a dokładnie zostałem odprowadzony za pierwszy mosteki i dalej uderzyłem już sam w kierunku Koziej Przełęczy. Gdzieś tam mam dojść. Normalnie nie byłby to wyczyn, ale przy "miejsko-biurowej" kondycji (a idę już od rana od Palenicy) trasa wcale tak łatwo się nie zapowiada :/

I pierwszy problem. "Tracę" buta! Miały jeszcze wytrzymać te dwa dni a tu co? Masakra, podeszwa odrywa się prawie do połowy stopy! Fakt, mają osiem lat i są ciężko eksploatowane (lato, jesień, zima - wszędzie w teren) ale to była absolutnie niezapowiedziana katastrofa! Okazało się, iż łączenie podeszwa-podstopie zamieniło się w gumowy proszek, i jak puścił nosek... game over. A taśmy naprawczej nie miałem :( Ale od czego nóż! Zrobiłem dziury w podeszwie, dziury w bucie, przewlokłem sznurowadło, związałem, zatopiłem... i znów idę! Obuwie akurat na podejście na Kozią, ech!

No i wreszcie jestem! Kozia Przełęcz! YEAH! A FAST P.S. v.2 ze mną! Takie 42L to na tyle dużo, aby zabrać wszystko co potrzeba, ale na tyle mało, że nie przeszkadza na łańsuchach pod nawisami i w kominkach. A sama przełęcz jaka jest to widać - ledwo da się stanąć, tyle jest miejsca. Ranger Hoodie na plecy i regeneracja sił...

A tędy prowadzi droga powrotna... jeszcze mały postój pod nawisem i zaraz wracam na ziemię :D

I już... było rewelacyjnie! A teraz czas na widoczki z drogi powrotnej:

A jak wróciłem i zjadłem porządny górski biogos, szarlotkę (klasyka!) i dwa piwka, to się okazało, że nastała noc... o tym co się dzieje wieczorami i nocami w schroniskach krążą już legendy, więc powiem tylko tyle - impreza była meganieprzeciętna, świetnych ludzi poznaliśmy!

Poranek... schronisko jeszcze w cieniu, a stoki juz w słoneczku. I niestety WIATR, ŻE GŁOWĘ URYWAŁO! Trafił nam się ostatni słoneczny weekend sezonu! Ale czas schodzić na dół, tym razem nie "szybkim czarnym", ale zielonym szlakiem przez cudowną widokowo Silkawę...

i to już koniec... w auto, i do Łodzi, odebrać na noc Marysię od dziadków. Plecak sprawdził się wyśmienicie. Wygodny, pojemny jak należy, nie zawadzał. Kije łatwo nosić, kurtkę też. 3L Storm Camelbak (w pełni termoizolowany) doskonale do P.S.'a pasuje. Wg mnie idealny trzydniowy plecak! Aha, jeśli kogoś ciekawi po co te dwie kwadratowe kieszonki przypiąłem... filtry do obiektywu! Zawsze pod ręką były, szczególnie CP ratował nieraz sprawę.

Werdykt ostateczny: F.A.S.T. EDC -> niezastapiony codzienny, F.A.S.T. PS v.2 -> na dłuższe wyprawy.

Oba modele świetnie się uzupełniają, każdy ma swoje zastosowanie, każdy na swój sposób jest... niezastąpiony. 42L Patrol Size v.2 sprawdził się wspaniale z pełnym obciążeniem, zaś EDC jako lekki plecaczek wypadowy. Oba bardzo polecam! Wasz Piter.

tekst i zdjęcia: Piotr Makuch (copyright 2009, all rights reserved)

Home