Chris Reeve - Professional Soldier


Już dawno nie popełniłem żadnego większego artykułu na temat noży… pora więc najwyższa przełamać ten trend! Na warsztat wezmę relatywnie nowy nóż Chrisa Reeve’a – Professional Soldier - nóż z którym nie rozstawałem się podczas mojej letniej wyprawy w Beskid Niski, więc mogę cos na jego temat powiedzieć. Zacznijmy od samej koncepcji i nazwy noża. Otóż został on zaprojektowany przez Billa Harseya na podstawie sugestii i dyskusji z grupą „Quiet Professionals” forum Professional Soldiers, skupiającego obecnych i byłych operatorów sił specjalnych z USA i obszaru krajów NATO. Oczywiście samo forum jest otwarte dla każdego, kto ma chęć się na nim zarejestrować. Natomiast Quiet Professionals to wydzielona grupa użytkowników tego forum (których tożsamość i przynależność zostały zweryfikowane) składająca się wyłącznie z najlepszych byłych i aktywnych operatorów oddziałów specjalnych – do tej grupy nie można się „zapisać”, można do niej dołączyć jedynie z polecenia aktualnych „Cichych Profesjonalistów”. I te właśnie osoby, z wieloletnim doświadczeniem na polu walki, przy współpracy z wybitnym makerem jakim jest Bill Harsey, stworzyły nóż, który zawsze mógłby być pod ręką. Osobisty nóż żołnierza, podręczne narzędzie przydatne zarówno podczas misji, jak też po prostu na co dzień. A skoro nóż powstał pod patronatem forum Professional Soldier, to jakąż mógłby mieć nazwę niż właśnie taką jak nazwa fortum? Tak wygląda geneza samego pomysłu na nóż nazywany w skrócie P.S.


Założenia na powstanie P.S.’a były dość proste. Miał być to płaski, kompaktowy nóż o stałej klindze, z użytkowym ostrzem o długości około 3.5 cala, pochwą przystosowaną do troczenia na oporządzeniu typu MOLLE, wykonany z nierdzewnej stali. Zacznijmy od końca, czyli od stali – skoro nóż miał być wykonywany przez firmę Chris Reeve Knives, to oczywistością była decyzja o użyciu stali S30V, w której powstawaniu firma CRK miała swój udział, i która jest dziś standardem jeśli chodzi o noże z najwyższej półki. Płaski nóż, czyli nóż bez okładzin. Automatycznym rozwiązaniem jest rękojeść szkieletowa. Jednak tam, gdzie większość producentów / designerów po prostu wierci otwory, żołnierze zaproponowali klucz do połączeń szeklowych. Oczywiście nie po to, aby używać go podczas żeglowania po Mazurach (choc można, czemu nie), ale z uwagi na to, iż większość oporządzenia zrzucanego podczas desantu jest przymocowana do platform i mocowań spadochronowych właśnie przy użyciu szekli! Podobnie jak wszelkie połączenia stalowych lin mocujących w samochodach terenowych i na transporterach opancerzonych – tam połączenia szeklami są na porządku dziennym. A gdy się zapieką na słońcu, zakleją błotem czy podrdzewieją, wystarczy sięgnąć po P.S.’a i problem rozwiązany. Świetne przełożenie cechy produktu (otwory odciążające rękojeść) na świetną funkcjonalność w postaci klucza do połączeń szelkowych. Rękojeść wykonana jest maksymalnie kompaktowo, ale zapewnia mocny chwyt jak na rękojeść bez okładzin. Podcięcia na palce powodują, iż nóż nie ma tendencji do ślizgania się z dłoni. Zaś pełna garda z podparciem na kciuk pozwala na wbicie noża z pełną siłą bez obaw ześlizgnięcie się palców na krawędź tnącą. Klinga przypomina połączenie rozmiarów ostrza dużej Sebenzy z klasycznym kształtem drop-point znanym z noża Green Beret, także projektu Harseya. Nóż posiada gładką krawędź tnącą, bez ząbków (nawet opcjonalnie) co oczywiście podyktowane jest zapewnieniem użytkowości tego narzędzia. Dodany swedge (fałszywe ostrze) poprawia oczywiście penetrację przy pchnięciu. Całość dopełnia pochwa z kydexu, której konstrukcję opracowała firma Blade Tech, specjalista od kydexów z Lakewood. Pochwa pewnie trzyma nóż i pozwala troczenie paracordem do oprządzenia MOLLE, gdyż wg twórców noża najlepiej spisywałby się on przytroczony w poziomie na froncie kamizelki przeciwodłamkowej. Nóż spoczywa w pochwie dość głęboko, co ma zminimalizować zaczepianie się innego oporządzenia o rękojeść noża. To tyle jeśli chodzi o samą konstrukcję – teraz przejdźmy do praktyki.


Na początek zobaczmy, co otrzymujemy od Chrisa Reeve’a. Otwieramy proste białe pudełko, i na samym wierzchu znajdujemy ostrzeżenie, iż nóż jest bardzo ostry. To ostrzeżenie należy potraktować poważnie, gdyż lekko convexowa, polerowana krawędź jest rzeczywiście niezwykle ostra i o skaleczenie nie jest trudno. Poza tym jest też metryka powstania ze specyfikacją materiałową i dożywotnia gwarancja jakiej CRK udziela na wszystkie noże. Pod dokumentami w pudełku spoczywa oczywiście sam nóż i pochwa - zawinięty na czas transportu w bibułę ochronną.

Do noża dołączona jest linka zabezpieczająca,której jednak podstawowym zastosowaniem jest po prostu przytroczenie pochwy z nożem do kamizelki czy plecaka. P.S. można też zamocować do TekLoka lub mocowania IWB, ale tych niestety w komplecie nie ma z uwagi na opisaną wyżej genezę i specyfikę noża. Oczywiście można nóż wspomnianą linką przytroczyć poziomo do pasa lub nosić w kieszeni spodni, szczególnie jeśli są to bojówki (co akurat ja BARDZO często praktykowałem tego lata), ale nie ukrywam, że prosty Belt-loop lub IWB byłoby mile widziane w komplecie z P.S.’em. Jak już pisałem pochwa obejmuje dość dużą część rękojeści noża, ale zapewne znajdzie się grupa osób, która preferuje mocniejsze odsłonięcie rękojeści niż ma to miejsce w oryginalnej pochwie. Oczywiście można to łatwo skorygować wg własnego uznania - wystarczy piła przystosowana do cięcia tworzyw sztucznych, papier ścierny i trochę wprawy. Oczywiści można też zlecić to specjaliście od kydexowych pochew. Poniżej porównanie pochwy standardowej i skróconej.


Tym razem zamiast standardowego testu przedstawię swoje wrażenia z użytkowania P.S.’a podczas dwutygodniowego letniego wyjazdu w Beskid Niski. Po prostu uważam, iż nic tak nie sprawdza przydatności narzędzia jak po prostu posługiwanie się nim przez jakiś czas. Professional Soldier zabrał się ze mną w Beskidy w zasadzie „na dokładkę”, gdyż pierwotnie miałem zamiar przetestować gruntownie większe noże, ale na miejscu okazało się, iż zważając na niemalże każdy gram wyposażenia zabieranego w góry (a szczególnie na trasy rowerowe) podstawowym nożem okazał się właśnie P.S., zgodnie zresztą z założeniami troczony do plecaka. Jeździł więc ze mną, chodził, biegał, zbierał grzyby, ciął, czyścił, oprawiał… robił wszystko, czego od wyjazdowego noża się wymaga. Ale zacznijmy od początku, czyli od mocowania. Większość czasu nóż spędził przytroczony do lewej szelki plecaka. A w zasadzie plecaków, gdyż na wyjeździe używałem zamiennie plecaka TAD FAST Pack (w wersji EDC o pojemności 30L) oraz niewielkiego, niespełna dwudziestolitrowego plecaka „Evade & Escape” firmy Eagle Industries (na zdjęciach), który świetnie się spisywał jako plecak na wyprawy rowerowe. Plecaki mają nieco inaczej rozwiązane mocowania na szelkach, ale nie ma żadnego problemu aby przytroczyć do nich pochwę noża P.S. Nóż siedzi w pochwie bardzo pewnie (rękojeścią w dół), ale też pozwala się bez problemu wyciągnąć i schować – oczywiście operując jedną ręką. Nóż często spoczywał też poziomo na pasku (zawieszony przy pomocy paska typu IWB) oraz po prostu w wąskiej kieszeni bojówek TAD Cargo. Nóż nosi się bardzo dobrze, nie przeszkadza, nie zahacza o elementy wyposażenia, nie ciąży, łatwo się go dobywa. Generalnie w kwestii noszenia ma u mnie świetną ocenę i mogę go spokojnie polecać jako nóż troczony do oporządzenia czy też noszony na pasku (choć to wymaga założenia paska IWB lub TekLoka, ale pochwa jest tak przygotowana pod względem otworów, iż można bez problemu założyć te mocowania dodatkowe).

Dodatkowo przetestowałem swój własny wzór pochwy kydexowej do tego noża – węższą, wykonaną z jednego kawałka kydexu. Oczywiście nity z jednej strony nie dają już takiej swobody troczenia jak w przypadku pochwy oryginalnej, ale zależało mi głównie na kompaktowości rozwiązania do noszenia noża na paracordzie szyi. Choć w praktyce okazuje się, iż pochwa standardowa jest równie funkcjonalna, to jako perfekcjonista preferuję różne pochwy - idealnie dostosowane do różnych sposobów noszenia.


Nożem operuje się bardzo przyjemnie. Mimo szkieletowej rękojeści pewnie leży w dłoni, nie ma tendencji do łatwego wyślizgiwania się podczas cięcia czy strugania. Oczywiście nie można porównywać takiej rękojeści do np. Green Bereta, którego pełna rękojeść z fakturowanej micarty daje efekt wręcz przyklejenia się dłoni do noża. Ale podczas dwóch tygodni pracy nożem P.S. nie miałem ani razu przypadku ześlizgnięcia się dłoni z noża. A trzeba pamiętać, iż był to środek lata – a upał w górach, szczególnie podczas wypraw rowerowych, potrafi człowieka zmęczyć i wręcz zalać potem. Zakres prac jakie zaserwowałem P.S.’owi obejmował przede wszystkim „obsługę bieżącą” pikników, które urządzaliśmy sobie w czasie wypadów. A więc przyrządzanie kanapek, krojenie, obieranie owoców itp. Poza tym cięcie, struganie kijków i łódek z kory dla dzieciaków. Do tego codzienne obieranie grzybków (i to w DUŻYCH ilościach), przygotowywanie drzazg do rozpalania ogniska, i podobne prace „gospodarskie”. Oczywiście sprawiałem nim też pstrągi i przygotowywałem karkówkę na grilla. Czyli jak widać zastosowania wybitnie cywilno –wypadowe, ale taki też zakres prac wykonuję nożem na urlopie z rodziną i przyjaciółmi. Nóż spisał się doskonale, długo pozostawał ostry, a dzięki uproszczonej konstrukcji łatwo utrzymać go w czystości – wystarczy przepłukać w wodzie i już – nie ma w tym noży żadnych zakamarków, w których mógłby łatwo gromadzić się brud. Konstrukcja jest prosta i wytrzymała, bez obaw można zastosować go do wszelkich zadań, do jakich nóż został stworzony, a nawet więcej - przy tej konstrukcji i materiale P.S. poradzi sobie także z podważaniem i wyłamywaniem, gdy nie mamy pod ręką lepszego narzędzia (oczywiście w granicach rozsądku i bezpieczeństwa). Zapytacie co z kluczem do szekli? W Beskidach wykorzystałem go kilka razy do gięcia drutu, ale za to w sierpniu na Mazurach pokazał, że w pewnych warunkach jest to bardzo przydatna rzecz. W każdym razie jeśli mój nóż ma mieć szkieletową rękojeść, to niech to ma też jakiś sens i zastosowanie! Oczywiście na rękojeści dzięki wycięciu możne też łatwo wykonać estetyczny oplot z paracordu, co jednak będzie wymagało profesjonalnego przeformowania pochwy kydexowej.


Czym więc jest tak naprawdę Professional Soldier? Ano jest on po prostu doskonale wykonanym osobistym nożem ogólnego zastosowania. Jego nazwa może mylić, gdyż jest to nie tyle nóż zaprojektowany dla profesjonalnego zastosowania, ale nóż zaprojektowany PRZEZ profesjonalistów mających za sobą wysokiej klasy przeszkolenie wojskowe i dużą praktykę operacyjną w różnych warunkach. Jeśli więc poszukujesz lekkiego, kompaktowego noża osobistego z klingą stałą – oto on, Chris Reeve „Professional Soldier”.

tekst i zdjęcia: PiterM


Długość całkowita:

7.5 cala

Długość klingi: 3.4 cala
grubość klingi:

0.165" (4.10mm)

Stal: S30V
Powłoka:

Gun Kote

Pochwa kydexowa, troczona do oporządzenia
Cena SRP (netto w USA):

185,- USD

Home