Benchmade Pika


Do napisania tej recenzji skłonił mnie brak podobnych materiałów w sieci. Byłem zainteresowany kupnem Piki, ale nie mogłem znaleźć jakichś konkretnych uwag dotyczących noża. Szkoda, że autorzy podobnych tekstów opisują z reguły drogie maszyny. Często pomijają przy tym takie perełki jak Pika. Może faktycznie nie warto opisywać sprzętu za powiedzmy 200zł? Jeśli nawet nóż Ci się nie spodoba, to niewielka strata... Jednak nie każdego stać na takie zakupy w ciemno. Ten tekst jest przeznaczony dla osób zaczynających (tak jak ja) zabawę z nożami, więc opis jest dość szczegółowy (żeby pokazać "jak wygląda" firmowy nóż).

Z tego co wiem, Pika została zaprojektowana by zastąpić bardzo popularną serię Ascent. A ze względu na stosunek ceny do jakości Pika, tak jak nieprodukowany już Ascent, również cieszy się dużą popularnością.

Pika należy do serii "Red Line", czyli noży tzw. entry-level, produkowanych pod bacznym okiem Benchmade'a na Tajwanie. Takie posunięcie pozwala zachować bardzo przyzwoitą cenę noża przy dobrym wykonaniu, świadczącym o stałym nadzorze sprawowanym przez osoby odpowiedzialne za jakość noży Benchmade. Dzięki temu, za niewygórowane jak na produkty firmy Benchmade pieniądze, można stać się posiadaczem po prostu dobrego noża.


Pierwsze starcie: Gdy zobaczyłem nóż jeszcze w pudełku pomyślałem: "TY BARANIE! Wywaliłeś tyle kasy na jakiś mały, plastikowy, tandetny nożyk!". Chwila rozczarowania... Ale jak tylko wziąłem go do ręki zmieniłem zdanie. Sprawiał wrażenie solidnego. Zauważyłem, że jest śliski. Był pokryty warstewką olejku. To mnie bradzo ucieszyło. To mój pierwszy folderek i nie miałem jeszcze nigdy do czynienia z firmami, które zajmują się produkcją noży profesjonalnie. Dużo słyszałem o tym że Benchmade robi świetne nożyki, ale jakoś nie przemawiało to do mnie w żaden sposób. Nie rozumiałem czym ci ludzie się tak podniecają. Ta głupia warstewka olejku pomogła mi zrozumieć, że Benchmade poważnie traktuje klienta od samego początku (od wyjęcia noża z pudełka aż po serwis gwarancyjny...)
Pierwsze otwarcie przebiegło z oporami. Nóż jest zrobiony ciasno i trzeba będzie go otworzyć parę razy zanim się dotrze. Od razu zwróciłem uwagę na jakość wykonania (w końcu tyle się słyszy, że Benchmade jest taki dokładny). I faktycznie, nóż cieszy oko samą dokładnością i brakiem niedoróbek. Bardzo spodobał mi się motylek wytrawiony na ostrzu. Myślę, że nie powinien się za szybko zetrzeć podczas pracy. Na rękojeści mamy drugie logo. Jak się popatrzy na nie pod jasne światło to tak fajnie błyszczy;) W sumie bajer, ale cieszy. Jednak nie sugerujcie się zdjęciem obok - aż tak jasno się nie świeci;)


Otwieranie: Po pierwszym otwarciu odniosłem wrażenie, że system jest źle zaprojektowany. Wydał mi się niewygodny i nieintuicyjny. Na ślepo trudno trafić w otwór w ostrzu. Ale to tylko kwestia przyzwyczajenia i wyczucia noża. Po kilku kliknięciach zauważyłem, że wystarczy odpowiednio ułożyć dłoń a nóż można łatwo otworzyć do samego końca (nawet jeśli ktoś nie ma szczególnie długich palców). Jeśli zależy nam na błyskawicznym dobyciu, to wystarczy połączyć klasyczne otwarcie (o jakieś 30 stopni) z niezbyt silnym wyrzutem nadgarstka.
Jak już mówiłem nóż na początku otwierał sie opornie, ale po kilku dniach się dotarł i teraz chodzi już całkiem przyzwoicie. Dopiero zaczynam zabawę z nożami ale po kontakcie z Piką odnoszę wrażenie, że nóż wyposażony w blokadę typu BackLock jest niewygodny do otwierania jedną ręką. Moim zdaniem tego typu blokada stawia zbyt duży opór i trzeba się trochę przyłożyć żeby otworzyć taki nożyk. Pewnie nie mam racji, bo brakuje mi doświadczenia w temacie, jednak z tego co pisze Piter o otwieraniu noży z AxisLock`iem, to wydaje mi się że jest różnica. Te opory spowodowane są najprawdopodobniej bardzo silną (moim zdaniem) sprężyną blokady. Przynajmniej tak jest w przypadku Piki. Brak okładek zmniejszających tarcie pomiędzy ostrzem i okładzinami też pewnie robi swoje. Nie sugerujcie się moim gderaniem, po prostu się czepiam. Poza tym otwór do otwierania jest bardzo wygodny. Ma zeszlifowaną krawędź i przy otwieraniu nie kaleczy kciuka (duży plus). Ogólnie otwieranie nie sprawia żadnych problemów, ale na kiwnięcie palcem niestety nie da się tego zrobić;)

Ostrze: Po wyjęciu z pudełka nóż jest ostry jak brzytwa. Goli włosy i tnie w poprzek trzymaną swobodnie kartkę papieru. Cięcie jest bardzo przyjemne, nie trzeba przykładać do tego praktycznie żadnej siły. Nóż po prostu płynie przez cięty materiał. Ostrze na grzbiecie jest na tyle szerokie (2.92mm), że zapewnia odpowiednią wytrzymałość do typowych pracy wykonywanych nożem. Posiada płaski szlif poprowadzony do 2/3 wysokości ostrza. Zwęża się stopniowo od okładzin w stronę ostrego jak szpilka czubka. Nie polecam zbytnio obciążać klingi. Jest to ostrze zaprojektowane typowo do cięcia i wywiązuje się z tego wyśmienicie. Raczej nie sprawdzi się jako łom.


Blokada: Klasyczny BackLock. Szczerze mówiąc byłem nią zaskoczony. Wykonana bardzo ładnie. Ząb i sprężyna wykończone dokładnie, nie ma żadnych "kapci". Ładne, gładkie, cieszące oko powierzchnie. Patrząc do środka przy otwartym nożu wszystko wygląda elegancko. Ale dużo ważniejsze jest trzymanie blokady. Przy otwieraniu słyszymy dość głośne i konkretne kliknięcie, co świadczy o sile sprężyny. Poza tym ząb jest przesunięty w kierunku ostrza i jeszcze bardziej zwiększa siłę jej trzymania. Przy pierwszym kontakcie z nożem pomyślałem (i dalej tak myślę): co ich pogięło, żeby taki niewielki w sumie nożyk wyposażać w taką blokadę?! Może to zabrzmi śmiesznie (w odniesieniu do rozmiarów noża) ale po otwarciu i zapadnięciu blokady zachowuje się on jak fixed ;) To mnie po prostu rozwala;) Nie ma w nim naprawdę żadnych luzów czy kiwania na boki ostrza! Nigdy nie miałem w ręku porządnego noża i to był dla mnie szok. Ogólnie blokada chodzi dość ciężko i trzeba się trochę przyłożyć żeby wcisnać ząb. Nie ma szans żeby nóż złożył się sam w trakcie pracy, nawet gdy go mocno ściśniemy. Nie robiłem żadnych extremalnych testów na blokadzie, ale trzyma jak oszalała i myślę, że zniesie naprawdę sporo. Dodatkowo przy składaniu noża sprężyna blokady przyciąga ostrze do okładzin, dzięki czemu nóż nie ma prawa otworzyć się sam w kieszeni.

Okładziny: Wykonane z Zytelu, czyli włókien szklanych zatopionych w bazie nylonowej. Są one dość wąskie (ok 0.5cm) i wydawało mi się, że gdy po otwarciu noża ścisnę je do środka to będą się uginać. A tu kolejna niespodzianka: Zytel jest twardy jak byk i takie ściskanie nic nie dało;) Myślę, że upadki na twarde podłoże nie zrobią na nim żadnego wrażenia. Niestety nawet pomimo "kropkowanej" tekstury rękojeści nie zapwenia ona dobrego tarcia. Zytel jest twardy, ale śliski w dotyku. Poza tym nóż jest płaski i wąski (nie licząc klipsu ma ok 1cm). Z jednej strony to wada: w dużej dłoni może się kiwać na boki, z drugiej zaleta: duża wygoda przy noszeniu w kieszeni. Pomimo wąskich i śliskich okładzin rękojeść jest dobrze wyprofilowana i rekompensuje w dużym stopniu "płaskość" noża. Garda posiada małe wcięcie na palec wskazujący. Taki chwyt (patrz zdjęcie) zapewnia komfort pracy, ale zwiększa ryzyko zsunięcia się dłoni na ostrze podczas pchnięć. Możemy także trzymać nóż w klasyczny sposób: z palcem wskazującym umieszczonym we wgłębieniu za gardą. Jest to moim zdaniem niewygodne i taki chwyt będę stosował tylko przy ewentualnych pchnięciach. Na grzbiecie ostrza mamy wyfrezowane (ok. 2cm), wygodne oparcie dla kciuka. Jest dość agresywnie ponacinane, ale nie kaleczy palca.


Inne: Oś główna oparta jest na śrubie imbusowej. To duży plus, ponieważ zawsze możemy zlikwidować ewentualne luzy. Takiej operacji nie możemy preprowadzać na nożach, których oś główną stanowi nit. Bardzo podoba mi się klips. Jest tak zaprojektowany, że po wpięciu w kieszeń nóż chowa się całkowicie i nie rzuca się w oczy. Można go oczywiście przepiąć na drugą stronę, co sprawia, że Pika staje się nożem zarówno dla prawo- jak i leworęcznych. Najlepsze jest jednak to, że śrubek od klipsu nie wkręcamy bezpośrednio w Zytel. W miejscach do mocowania klipsu okładziny posiadają zagwintowane, metalowe wpustki! Na zdjęciach ich nie widać, ponieważ są czarne. Nie rzucają się w oczy i świetnie komponują z okładzinami. Ogólnie klips jest mocny (trochę trudno wpiąć go w grubszą kieszeń) i stabilny (oparty na dwóch śrubach, nie kiwa się na boki). Z tego co wiem (wyczytane w sieci) jest pokryty lakierem. Starajcie się więc zbytnio go nie katować, bo mogą porobić się rysy i będzie paskudnie wyglądał. Dodatkowo w "odwłoku" rękojeści mamy LineyardHole. Otwór jest dość spory (ale nie za duży) i bez problemu przewleczemy przez niego nawet gruby sznurek. Ja przewlekłem sobie brązowy rzemyk i zaplotłem tzw. Reeve Coil Knot. Złożona Pika z tym rzemykiem leżąc na biurku wygląda naprawdę ślicznie;). Oczywiście nóż jest zaprojektowany tak, by w stanie złożonym ostrze nie dotykało okładzin (zapobiega to uszkodzeniu krawędzi tnacej). Na początku ostrza widać takie dziwne wgłębienie. To właśnie ono opiera się na półokrągłej wypustce w zębie blokady.

Podsumowanie: Pika to w sumie średniej wielkości nożyk EDC. Wspaniale sprawdzi się także podczas przygotowywania posiłku. Dzięki niewielkim rozmiarom doskonale nadaje się do stosowania w środowiskach szkolno-biurowych. Nie powinna straszyć wyglądem, a pod względem estetyki nadaje się zarówno do jeansów jak i do garnituru. Trudno jednak nie zauważyć poniekąd ciemnej strony noża. Osobiście kształtem przypomina mi AFCK. Ma także ten sam przeklęty, ostry jak szpilka czubek. Ostatecznie mam mieszane uczucia tylko odnośnie rękojeści. Z jednej strony drażni mnie to, że jest wąska i kanciasta, ale z drugiej podoba mi się profil, który bardzo dobrze pasuje do kształtu dłoni. Jak dla mnie rękojeść mogłaby być trochę grubsza i mieć jakieś wstawki z Kratonu, bo Zytel nie zapewnia odpowiedniego tarcia. Jednak za tą cenę dostajemy naprawdę wypasiony nożyk. Ja jestem bardzo zadowolony i nie żałuję ani jednego grosza wydanego na Pikę...



Długość całkowita:

8.25” (20.95cm)

Długość po złożeniu: 4.80” (12.18cm)
Długość ostrza: 3.50” (8.89cm)
Materiał ostrza: N690 / 440C
Rękojeść: Zytel
Blokada: BackLock
Klips: przekładalny na lewą stronę

       andorfine



W tym miejscu chciałbym szczególnie gorąco podziękować osobnikowi o nicku pieswidmo, który umożliwił mi umieszczenie w tej recenzji swoich zdjęć oraz fachowo skrytykował pierwotną wersję tekstu. Tak na dobra sprawę to właśnie jego profesjonalne fotki pomogły mi ostatecznie zdecydować się na ten nóż.

Bóg zapłać dobry człowieku! ;)


Home